Z okazji Dnia Edukacji Narodowej klasy czwarte pod opieką pani pedagog i wychowawców . . . opuściły szkołę. Wyszły na spacer wzdłuż Oławy, a właściwie rzeczki Oławki. Ta doprowadziła ich do siedziby . . Jeździeckiego Klubu Sportowego „W Siodle”.
Nie było łatwo się tam dostać. Trzeba było zejść z wału po śliskiej trawie, a potem jeszcze przecisnąć się pod uzbrojonym w prąd ogrodzeniem! Byłby to horror, gdyby nie fakt, że prądu w ogrodzeniu mniej niż w baterii do zegarka :) Ale to się okazało dopiero później.
Na miejscu czekał na nas wesoły ogień w kominku, nad którym zaraz upiekliśmy sobie świeżo zakupione po drodze bułeczki. Trzeba było tylko poustawiać stoły i krzesła, żeby wszyscy się zmieścili, i można siadać i jeść.
Tymczasem amazonki z klubu przyprowadziły i przygotowały do jazdy trzy urocze kucyki: Barda (kary, czyli czarny), Tofika (łaciaty i słodki jak toffi) oraz Elizę (skarogniadą klacz, która świetnie uczy skakać). Niektórym tak się spodobała jazda, że wsiadali po kilka razy. Inni, w trosce o własne bezpieczeństwo, nie odważyli się wskoczyć na grzbiet rumaka. No cóż, może następnym razem? Za to Tosia i Hania z IV „b” nie boją się galopować i bardzo chcą skakać przez przeszkody, więc nawet ubrały (choć niechętnie) kamizelki ochronne. Na koniec spacer na kucykach do pobliskiej dąbrowy . . . a potem wracamy do szkoły, niestety☹